czwartek, 16 października 2014

Wczoraj

M.: - Idziemy tam do pokoju, oglądać TV?
A.: - Po co już? 1 z 10 jest za pół godziny.
M.: - Ale zaraz będą Wiadomości... Dowiemy się, co nowego u górników.
A.: - Ale mnie nie interesuje, co u nich nowego. W dodatku mają kretyńską nazwę.
M.: - ?
A.: - No bo oni zjeżdżają na dół, to dlaczego górnicy, a nie dolnicy? To nielogiczne.
M. (po namyśle): - No... racja. No to dlaczego tak jest? Skąd się to wzięło?
A.: - Nie wiem... pewnie z tego samego miejsca, co Zetka*...

***

Lubię blogi.
Gdybym mogła, szlajałabym się po blogach cały dzień.
Nie lubię pracy.
Jak się zwolnię, to będę się szlajała po blogach. 
Cały dzień.



* Zetka - tragicznie jeżdżąca linia autobusowa międzymiastowa, teoretycznie dla pracowników, praktycznie: dla zdesperowanych.

poniedziałek, 6 października 2014

Słowo na niedzielę

Ee... no właśnie, na poniedziałek.

Tak sobie siedzę i myślę, że ktoś, kto próbował uskutecznić panujący system pracy i wypoczynku oraz cały harmonogram tygodnia, nieźle nas wyjebał na plecy z tymi weekendami.

Tadaaaam.


Jak wiadomo nie był to bóg, bo wtedy tylko siódmy dzień byłby wolny. A że nic nie jest oczywiste, bo z tymi weekendami nigdy nic nie wiadomo, to mamy tu ostateczny dowód na nieistnienie boga.

Niestety, mimo pięknej filozoficzno-sakralnej otoczki, głównie chodziło mi o to pierwsze, czyli, podsumowując: sobota i niedziela są uwłaczająco niesprawiedliwie za krótkie, nieproporcjonalnie do pozostałych pięciu koleżanek i kolegów.

Amen.