czwartek, 18 grudnia 2014

Lekko marudząco, z pozytywną końcówką

Ja wiem, że w specyficznych sytuacjach dni mogą się mylić. Że kiedy oprócz soboty i niedzieli wolny jeszcze jeszcze poniedziałek, to cały tydzień się przestawia. Że kiedy w środku tygodnia wypada święto albo urlop, to system funkcjonowania wywraca się do góry nogami i już ciężko odgadnąć, jaki dziś jest dzień. 

Wiem, naprawdę wiem. Problem w tym, że cała ta wiedza nie pomaga mi w zdobyciu odpowiedzi na jedno pytanie: Dlaczego od mniej więcej miesiąca, niezależnie od wszystkiego, każdego dnia wstaję i żyję w przeświadczeniu, że jest już piątek?... :)

Na szczęście niebawem moje piątkomyślenie będzie całkowicie uzasadnione, bo szykuje się dużo czasu na pełnię regeneracji.

***

Im dłużej pracuję w szeroko pojętej obsłudze klienta, tym bardziej uświadamiam sobie, że większość ludzi pozamieniała się na mózgi z ośmiornicą. A w okresie przedświątecznym nawet ci, którzy jeszcze do tej pory nic ze swoimi mózgami nie zrobili, teraz posprzedawali je chyba celem wymiany na karpia. Od poniedziałku stykam się z takim poziomem debilizmu, że notorycznie skrobię pazurami po biurku z irytacji. Byle do stycznia. Przez całą końcówkę grudnia co prawda nie będzie lepiej, bo perspektywa rodzinnych spotkań wyjątkowo mnie w tym roku przeraża, no ale to przynajmniej jakaś odmiana.

Tyle z marudzenia. Z rzeczy pozytywnych: przyjechałam sobie dzisiaj do pracy samochodem i możliwość nie patrzenia na dziada o komunistycznej mentalności, prowadzącego równie komunistyczny autobus, jest absolutnie cudownym zjawiskiem! Oraz:
  • wyjątkowo sprawnie udało nam się uporać z prezentami,
  • mamy w planach remont mieszkania w najbliższym czasie i udało mi się dyplomatycznie przemycić mój typ koloru (jako genialny pomysł M., rzecz jasna),
  • zdobyłam nowe-nie-za-ciasne buty do pracy,
  • byłam na jednym z najlepszych koncertów w moim życiu,
  • w oknach wiszą już nowe rolety,
  • mam fajną nową koleżankę z pracy,
  • i cudownie żulerską służbową wigilijkę za sobą,
  • kupiłam M. prezent, który mu się spodoba i ta świadomość cieszy mnie bardziej niż prezent dla mnie, spoczywający za sofą,
  • wczoraj, używając mojej mega silnej woli, powstrzymałam się od zajrzenia za sofę, mimo że byłam sama w domu,
  • piszą o mnie w gazetach :D
I żeby mi nikt nigdy więcej nie próbował mówić, że nie cieszę się drobnymi rzeczami!