czwartek, 27 marca 2014

Ej no

Holenderskie sery, wino, film. Naleśniki, piwo, Ranczo, na które przecież tak długo czekałam. Kolejny spokojny dzień w pracy, kolejny kretyński sen. Kolejna rozmowa z kimś mniej lub bardziej obcym. Blizna a la Harry Potter na policzku, pamiątka po obcinaniu kotu pazurów. Kolejna wycieczka w nieznane i kolejny plan na następną wycieczkę. Moja absolutnie pierwsza licencja na wirtualne rajdy :) i mnóstwo uśmiechów, czasem smutnych.

I nic z tego wszystkiego dziś nie cieszy. Bo samoświadomość jest okrutna, a moralniak nie daje żyć.

Jestem zjebana fabrycznie. I nic tego nie zmieni. Zastrzelcie mnie, błagam.


czwartek, 13 marca 2014

Nie ma o czym pisać i nie ma o czym śpiewać

Prawie rok temu uśpiłam w sobie bestię. Chociaż wtedy myślałam, że ona po prostu uciekła.
Nie łudźcie się, bestie nie uciekają same. Kiedy się budzą, rozpieprzają wszystko jednym machnięciem łapy.
  
Cierpię na przewlekłe przesilenie wiosenne. Miliard myśli krąży mi po mózgu, palę z G. fajkę za fajką w przerwach w pracy. W poniedziałek mam urodziny, no i co?

i nawet nie jest dziwne, że wrogów się boję mniej
bardziej przyjaciół