czwartek, 27 marca 2014

Ej no

Holenderskie sery, wino, film. Naleśniki, piwo, Ranczo, na które przecież tak długo czekałam. Kolejny spokojny dzień w pracy, kolejny kretyński sen. Kolejna rozmowa z kimś mniej lub bardziej obcym. Blizna a la Harry Potter na policzku, pamiątka po obcinaniu kotu pazurów. Kolejna wycieczka w nieznane i kolejny plan na następną wycieczkę. Moja absolutnie pierwsza licencja na wirtualne rajdy :) i mnóstwo uśmiechów, czasem smutnych.

I nic z tego wszystkiego dziś nie cieszy. Bo samoświadomość jest okrutna, a moralniak nie daje żyć.

Jestem zjebana fabrycznie. I nic tego nie zmieni. Zastrzelcie mnie, błagam.


1 komentarz:

  1. Moralniak mija :) Za chwilę będziesz w pełni dobra fabrycznie :)

    OdpowiedzUsuń