Jeszcze nigdy w dziejach mojej marnej egzystencji nie rozmawiało mi się z ludźmi tak źle, jak w ostatnim czasie.
Z jednej strony mam na to całkowicie wyjebane, z drugiej - nawet mnie to cieszy. A z trzeciej trochę mnie to czasem przeraża. Najważniejsze, że nadal dochodzimy do jakiegoś trójwymiaru.