poniedziałek, 6 października 2014

Słowo na niedzielę

Ee... no właśnie, na poniedziałek.

Tak sobie siedzę i myślę, że ktoś, kto próbował uskutecznić panujący system pracy i wypoczynku oraz cały harmonogram tygodnia, nieźle nas wyjebał na plecy z tymi weekendami.

Tadaaaam.


Jak wiadomo nie był to bóg, bo wtedy tylko siódmy dzień byłby wolny. A że nic nie jest oczywiste, bo z tymi weekendami nigdy nic nie wiadomo, to mamy tu ostateczny dowód na nieistnienie boga.

Niestety, mimo pięknej filozoficzno-sakralnej otoczki, głównie chodziło mi o to pierwsze, czyli, podsumowując: sobota i niedziela są uwłaczająco niesprawiedliwie za krótkie, nieproporcjonalnie do pozostałych pięciu koleżanek i kolegów.

Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz