Ruda nie jedzie w góry, ma jakieś szkolenie w Warszawie i musi być tam w niedzielę.
W związku z czym my też nie jedziemy. Alleluja! Jedziemy gdzieś indziej może, ale nie w góry. Upiekło mi się. Przynajmniej do następnego razu. Niech żyje potęga mojej (pod)świadomości!
...a Ruda jednak pojechała z Wami w góry i było zajebiście. I dobrze, bo potem się wszystko pochrzaniło, więc nawet ta odrobina zajebistości i totalnego luzu była potrzebna, żeby teraz mieć co wspominać. :)
OdpowiedzUsuń